Jesień to w Bieszczadach unikalny czas. Jeszcze sporo ludzi, w dolinach rykowisko, a na drzewach w słońcu dojrzewają jabłka o niesamowitych smakach. Każda jabłoń to inna historia, czasem inny gospodarz, a czasem po prostu zdziczałe drzewo, które pamięta przedwojenny rejwach, pustkę po wysiedleniach rdzennej bieszczadzkiej ludności, odwiedziny niedźwiedzi i kun. Gdyby te drzewa mogły mówić, pewnie opowiedziałyby zadziwiające historie. Jak przystało na indywidualistów rodzą niezwykle różnorodne owoce: małe, duże, słodkie, cierpkie, we wszystkich odcieniach barw i kształtów. Nigdy nie zaznały nawozów ani pestycydów. I niestety jest ich coraz mniej, każda zima to wyzwanie, wiele padło pod piłami. No i zmieniają się gusta – również w Bieszczadach zamiast jabłoni przy domu wypada mieć… tuje.


Postanowiliśmy coś z tym zrobić: z sadów starych odmian doskonale przystosowanych do bieszczadzkich warunków zbieramy jabłka. Z całych owoców – ze skórką i gniazdami nasiennymi – tłoczymy sok, który smakuje jak marzenie. Ma również mnóstwo cennych związków, między innymi polifenoli. Odpowiadają one za gorzkawy posmak jabłek i bardziej nasyconą barwę, są też prekursorami niesamowitych aromatów. Z jabłek powstanie również unikalny cydr „Ursa Zaczarowany Sad”, którym już niebawem będziemy się raczyć. Tymczasem już możecie kupić sok w naszym sklepie stacjonarnym i internetowym. Wasze zdrowie skorzysta, a stare jabłonie znów będą potrzebne i wartościowe. Gorąco zachęcamy!


